maj 30, 2017
Początki związków nigdy nie bywają proste. Poznajemy się, swoje wady i zalety, ulubione potrawy czy codzienne zachowanie. Przyzwyczaić się nie jest łatwo ale z czasem wychodzi to naturalnie. Pierwsze spanie u partnera, pierwsze śniadanie, nie ma w tym nic strasznego, no chyba że twoja połówka jest weganką z nietolerancją glutenu wtedy idzie troszkę gorzej…
Tak było w tym wypadku
Wstałem wcześniej, a tym samym w moje ręce wpadło zadanie przygotowania śniadania dla nas obojga. Jajecznica odpadła, owsianka niestety również więc jedyne co pozostało to naleśniki. Naleśniki bezglutenowe i bez mleka, wtedy nie miałem pojęcia co robię sięgam po mąkę a tam tylko pszenna, patrze do lodówki a w niej najzwyczajniejsze krowie mleko, a jajka? Nie są wegańskie, ale przecież natura nie wymyśliła jeszcze wegańskich.
W pełni zaangażowany w nowe zadanie, ubrałem buty i wyszedłem do pobliskiego sklepu kupić jakąś bezglutenową mąkę i mleko roślinne zastanawiając się po drodze jak zastąpić jajko. W połowie drogi do sklepu zauważyłem nowo otwartą piekarnię, postanowiłem wejść i zakupić tam mąkę, lecz ku mojemu zdziwieniu mąki tam nie znalazłem ale za to pełno produktów spełniających wtedy wydających mi się niemożliwych do realizacji wymagań, Zakupiłem świeżo wyciskany buraczany sok oraz ciasto marchewkowe.
Śniadanie wyszło idealnie, a dziś gdy mam przyrządzić danie bez glutenu nie jestem już przerażony i wychodzi to znacznie lepiej.
Najnowsze komentarze